Pocztówki z tłumaczenia: Nikola Iwanow w Sofii, Bułgaria


Sofia jest pełna nieoczekiwanych niespodzianek. Dzisiejsze miasto liczące 1,68 mln mieszkańców było zaledwie małym miasteczkiem z 11 000 mieszkańców, kiedy Bułgaria stała się niepodległa w 1878 r., po 500 latach rządów osmańskich, a obecność kolosalnego kwartetu cerkwi prawosławnych, katedry katolickiej, meczetu i synagogi w centrum miasta jest niemym świadectwem jego barwnej historii jako skrzyżowania kultur, z reputacją tolerancji.

Obecnie dominuje stalinowska architektura klasyczna - miasto zostało zrównane z ziemią w czasie II wojny światowej, ale góruje nad rozległymi rzymskimi ruinami, a złote chodniki pochodzące z ponad wieku rozjaśniają tętniące życiem centrum.

Hałaśliwe tramwaje, niektóre z nich mają po 40 lat, mkną ulicami miasta, ale liczne parki oferują trochę wytchnienia, z festiwalami, teatrem lalek, muzyką na żywo i idealnym miejscem na spotkania w letnie wieczory. Pijane fontanny na ulicach oferują darmową wodę ze źródeł mineralnych, z których Sofia słynie.

Wokół miasta - drugiej po Madrycie najwyżej położonej stolicy Europy - górują trzy góry. Najwyższa z nich, góra Vitosha, oddalona o zaledwie 30 minut jazdy samochodem, przyciąga zarówno amatorów pieszych wędrówek, jak i narciarzy. Wracając do centrum, bulwar Witosza jest modnym deptakiem, z tętniącymi życiem kawiarniami oferującymi świeże sałatki, biały ser, mięsne gulasze i BBQ. Jedzenie to serdeczna bałkańska kuchnia ze szczyptą śródziemnomorskiej świeżości, którą można popić winiakiem lub doskonałym lokalnym czerwonym winem. Sofia to miejsce, gdzie temperament południa spotyka się z przyprawami wschodu...


Tam też poznajemy Nikolę Ivanova, przedsiębiorczego tłumacza, który tłumaczy z angielskiego i niemieckiego na bułgarski. Jak wielu innych z jego pokolenia, które dorastało w chaotycznych ruinach totalitarnego reżimu, Nikola marzył o studiach za granicą i pastwiskach, które zawsze wydawały się bardziej zielone gdzie indziej. Po ukończeniu Państwowego Liceum Języków i Kultur Starożytnych w tym mieście, przeniósł się do Bremy w Niemczech, aby podjąć studia na innym kierunku. Opłacał swoje studia, udzielając korepetycji z łaciny i angielskiego dzieciom w wieku szkolnym, a przy okazji zajmując się tłumaczeniami. Ale gdy tylko skończył studia, romans zawiódł go do Drezna, miasta, w którym - jak mówi - zakochał się od pierwszego wejrzenia.



To było bardziej z ciekawości niż z czegokolwiek innego w tym okresie, kiedy Nikola zaczęła przeglądać ProZ.com. Ale ponieważ życie rzadko toczy się po linii prostej, tłumaczenia pozostały na uboczu przez dłuższy czas. Nikola przeszedł od pracy w handlu detalicznym w Niemczech do bycia pracownikiem HP w zarządzaniu projektami IT w Sofii, gdzie podjął pracę jako przedstawiciel handlowy w HVAC (ogrzewanie, wentylacja i klimatyzacja dla niewtajemniczonych) w firmie założonej ze wspólnikiem. Według słów Nikoli, przedsięwzięcie to "skończyło się tak wspaniale, jak się zaczęło", pozostawiając w nim trwałą niechęć do bycia zatrudnionym.

Podniósł słuchawkę telefonu i obdzwonił stare kontakty w poszukiwaniu pracy tłumaczeniowej. Po kilku miesiącach biznes zaczął się rozkręcać i pojawiła się perspektywa, że już nigdy nie będzie musiał wracać do biura na planie otwartym. W ciągu roku uzyskał członkostwo zawodowe ProZ.com i certyfikat Certified Pro w zakresie tłumaczeń z angielskiego na niemiecki ("Proszę, nie kamienujcie mnie!" - mówi). Od tego czasu jego droga od freelancera do outsourcera do prowadzenia malutkiego LSP, które bardzo kocha, jest stała...

Nikola z pewnością nie jest ani wczesnym ptaszkiem, ani nocną sową. Opisuje siebie raczej jako "ciągle wyczerpanego gołębia pracoholika". Ponieważ większość jego klientów jest o godzinę za nim, daje sobie dużo czasu na wstanie z łóżka każdego dnia. Śniadanie to kawa i koktajl proteinowy, a poranna zmiana to przede wszystkim tłumaczenia z zakresu informatyki i techniki, które stanowią ponad 90% jego pracy. Po wycieczce na siłownię następuje lekki lunch, a następnie powrót do pracy nad słowem. Każdy dzień kończy się długą kolacją w stylu śródziemnomorskim - wygląda na to, że jedzenie poza domem jest niedrogie w Bułgarii, która niedawno została ogłoszona najbardziej przystępną cenowo stolicą Europy.

Nikola również dużo podróżuje, pojawiając się na międzynarodowych konferencjach jak pajacyk w pudełku. Google informuje go, że w 2019 roku podróżował 1,7 razy dookoła globu, nie opuszczając nawet Europy. Teraz już ekspert od saloników na lotniskach i białego wina musującego, zapewnia nas, że to wszystko było zdecydowanie warte zachodu, a kontakty z agencjami, które zdobył podczas tych różnych wydarzeń, w pełni zwróciły jego początkową inwestycję.



Jeśli chodzi o weekendy, Nikola cytuje piosenkę zespołu Cranberries: "[Lubię] wyjść na miasto w piątek wieczorem i zostać w łóżku do niedzieli". I tak, dotyczy to również pracy...

Jego klienci są międzynarodowi - rynek bułgarski jest bardzo przestarzały, nie tylko ze względu na obrzydliwie niskie stawki, ale także na krajowy opór przed wprowadzeniem tak szalenie innowacyjnych rozwiązań, jak narzędzia CAT - co jest ironią losu w mieście, które jest wymieniane jako jedno z dziesięciu najlepszych na świecie miejsc dla firm rozpoczynających działalność w branży IT. Jest jednym z nielicznych, podobnie myślących kolegów, którzy chcą zmienić tę sytuację, choćby w niewielkim stopniu, poprzez wprowadzenie nowoczesnych wymagań i stawek w swoich kontaktach z tłumaczami, którym zleca tłumaczenia.

Inteligentny cel w mieście, którego nazwa pochodzi oczywiście odgreckiego słowa oznaczającego mądrość...


Jego profil na ProZ.com to: https://www.proz.com/translator/2113430

Pocztówki z tłumaczenia są pisane dla ProZ.com przez Andrew Morrisa. Aby się w nich znaleźć, napisz do niego na andrewmorris@proz.com

Ta seria pokazuje różne konteksty geograficzne, w których żyją tłumacze, oraz jak wygląda normalny dzień pracy w każdym z tych miejsc. Chodzi o to, by pokazać, jak wygląda praca tłumacza i tłumaczenie na całym świecie.

Poprzednie pocztówki z tłumaczeniami

Autor

Redakcja wytlumaczone.pl